Allow cookies in your browser

Many - Midnight Blunt Lyrics | LYRNOW.COM

Many - Midnight Blunt

Copied!edit Lyrics
original text at lyrnow.com/172560
Zwrotka 1: Many
Lotę se robię i palą się zielone krzaki, mordo
We fraki ubieram się, ziomek już czeka więc
Pora zawinąć z chaty, hold on
Kroki stawiamy i drwimy sobie z otoczenia, bo czemu nie?
Ide do Żabki po pare browarów, nie przejmuję się, ziom
Mają tu braki, więc co na półach to do łapy, Desperados Red
Na oczach klapki te ćpuny jebane, ja tylko se palę jazz
Ja tylko se palę jazz
Ja tylko se palę jazz
Na oczach klapki te ćpuny jebane, ja tylko se palę jazz
Drzwi już otwarte dla każdego zioma co wchodzi, hej
Po wejściu w chatę, nozdrzem czuję bakę, zapach co roznosi się
Browarów kratę, czas rozparcelować, a potem Stocka
I na dojebkę bimberek kolegi, coby rano tonąć w zwłokach
Pokaż pokaż, następnego dnia na Snapchacie pokaz
Zaraz po odbyciu porannej przechadzki w charakterze oczyszczenia
Trochę mienia, poszło się jebać, no taka impreza
Za parę takich Subaru byś sobie załatwił, zaufaj mi typie że warto oszczędzać

Refren: Many
Midnight blunt, midnight midnight blunt

Zwrotka 2: Many
Sprawdzam judasza zawsze, choć nigdy judasza tutaj nie było
Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem nie zakończy się stypą
Kiedy w niebie, raczyć blantem siebie będziesz amigo
A te cwele, cię na parter najchętniej wywiną
Ja pierdole, co się odpierdala w tym pięknym kraju
Smutny jak pizda de facto, a smutniejsze nawet, że Control+C ciągle ze Stanów
Za to na kontrolce u mnie widnieje błysk jedynie kierunkowskazów
Bo robię ruchy all time, sam nad sobą sprawując nadzór
 
0

Song Description:

edit soundcloud

SoundCloud:

edit soundcloud

More Many lyrics

Many - Yakisoba
{Zwrotka 1: Many} Przez całe życie jestem sobą i jednocześnie nie Kiedyś się yakisobą zajadać będę Zrobie nowe style w stylu że ciężko przebić ten Na winyle poleci i

Many - RX-7
{Zwrotka 1: Many} Słyszę dzwonek do drzwi, stoi kumpel mój Dobrodziej ma w rękach lolki, puszczamy chmure znów Sprani jak Calgonem, a wędruje but Nie skończe na

Many - Pustka
{Verse 1: Many} Mam coś z banią, nic nie mogę zrobić Mam wrażenie, że chodzę w masce jak Tobi Mam dobrych ziomali, nic mnie nie boli Mam spokój, mimo że nie zakopuję

Many - Midnight Blunt
{Zwrotka 1: Many} Lotę se robię i palą się zielone krzaki, mordo We fraki ubieram się, ziomek już czeka więc Pora zawinąć z chaty, hold on Kroki stawiamy i drwimy sobie

Many - Slow Down
{Zwrotka 1: Many} Musze dać hamulcom w mojej furze repair kit, ziom Próżne czasem latają se sztunie, wyjdzie kit z nią Słusznie byłoby podejść na luzie, typie real-talk

Many - Parasit
{Part 1: MaNy} Läbe schwer, motherfucker Lungi Teer, motherfucker, nüt isch fair, motherfucker Ha vüu glehrt, motherfucker Du bisch de Pere, motherfucker, säg mer where,

Many - Materializm
Po blancie wbijam level wyżej Pozwala mi dostrzegać to pewne rzeczy Z których coraz mniej jest ukryte Ale wiecznie będą nowe, fałszywe gęby Lecę po zwycięstwo, wiem to

Many - Hemp Wraps
{Zwrotka 1: Many} Wrapy zawijane wraz z zawartym w nich tematem Zawadzać nam przestań Wraki zabijane przez zawartą gdzieś atrapę Zmysłów rozluźnienia Statki

Many - Otwarte Karty
{Zwrotka 1: Many} Karta na czasie to dwójka trefl Kreują się co najmniej na waleta Choć jednak w ciuchach latają od MISBHV Nie żeby coś, ale mi złość serce rozdziera

Many - #hot16challenge2
{Zwrotka 1: Many} Korona ci z głowy nie spadnie Kiedy na koronę wrzucisz groszy pare Ja trzy grosze daje tu od siebie Żeby kiedyś becel mi się zgadzał na nowe